Najczęstsze błędy popełniane przy doborze oświetlenia

Na początku każdej współpracy z klientem pytam o oczekiwania i wymagania względem przyszłego mieszkania (szerzej na ten temat pisałam TU KLIK). To moment, w którym można porozmawiać o wszystkich sprawdzonych i mniej udanych pomysłach aranżacji wnętrz. I to właśnie wtedy zazwyczaj pada stwierdzenie, że „w tym mieszkaniu chcemy mieć dobrze rozplanowane oświetlenie”. Dobór światła to chyba najczęściej pomijana kwestia w trakcie projektowania wnętrza, ale skutki złych decyzji mogą być odczuwalne przez kolejne lata, bo o ile nietrafiony kolor farby można szybko przemalować, o tyle źle rozmieszczone lampy już nie są tak mobilne. Na pewno wszyscy mają w swojej wnętrzarskiej karierze wspomnienia oświetleniowych problemów pod tytułem: 'Nigdy nie zapalamy tej lampy, bo świeci prosto w oczy’, 'Rzadko korzystamy z tych świateł, bo są za mocne- wolimy bardziej nastrojowy klimat’, 'Ta lampa kosztowała majątek, ale daje brzydkie, zimne światło’, 'Potrzebuje w łazience porządnego oświetlenia do makijażu’ itepe. O tym jak ważne jest odpowiednie oświetlenie wiedzą nie tylko właściciele piekarni (odpowiedni rodzaj światła sprawia, że na widok rumianego chleba ślinka cieknie z rozanielonej buzi a ręka szuka portfela), fryzjerzy (kto miał kiedyś wrażenie, że jego włosy po farbowaniu są lekko zielonkawe?), restauratorzy (oświetlenie może nas relaksować, pobudzać, zwiększać apetyt), a także każda kobieta wybierająca na pierwszej randce miejsce w świetle którego będzie wyglądać najkorzystniej (kolacja przy świecach to nie wasz wymysł Panowie! :).

Problem złego rozmieszczenia punktów światła to jedna sprawa. Druga to odpowiedni dobór żarówki. I przyznam szczerze, że stojąc przed regałem w dziale oświetleniowym zawsze mam minę jakbym oglądała Milionerów i usłyszała pytanie „Ile liter ma to miejsce, w którym plecy tracą szlachetną nazwę?” (autentyk, srsly!). Wymiana przepalonej żarówki w moim wykonaniu ogranicza się do wygłoszenia dwóch zdań: w sklepie „Poproszę taką jak ta” i w domu „Dwa tygodnie temu prosiłam żebyś wkręcił żarówkę”. I to by było na tyle jeśli chodzi o moje zdolności do majsterkowania.

Wraz z przemiłymi Panami z GRODNO DECOR stworzyłam dla Was listę 5 błędów popełnianych przy projektowaniu i doborze oświetlenia. Sprawdźcie na co zwrócić uwagę przy aranżowaniu wnętrza i co wybrać w sklepie z oświetleniem.

1. „W tym świetle wyglądam jak trup!”, czyli zła temperatura barwowa

PROBLEM:

Barwa światła to pierwsze, co rzuca się w oczy po włączeniu lampy. Źle dobrana  pod tym kątem żarówka może sprawić, że nasz przytulny salon nabierze klimatu jak w prosektorium, a zamiast efektywnie pracować przed komputerem przytniemy popołudniowego komara na klawiaturze. Temperatura światła może z jednej strony relaksować a z drugiej pobudzać, więc w zależności od przeznaczenia pomieszczenia należy dobierać inną jej wartość. Błędem jest montaż tego samego typu źródła światła we wszystkich pokojach. W salonie lepiej sprawdzi się to o cieplejszej barwie, przy blacie kuchennym to w bardziej neutralnym wydaniu, a do czytania lepsza jest chłodniejsza barwa. Dlatego nie lubię kiedy w łazience w dekoracyjnych wnękach zamiast delikatnego, przytulnego światła widzę trupio niebieskie listwy LED. Jednak w tym samym pomieszczeniu do wykonania makijażu wybrałaby już nieco chłodniejszy odcień. Ta sama zależność dotyczy sypialni czy pokoi dziecięcych, nikt bowiem nie chce dodatkowo stymulować i tak pobudzonego dwulatka.

ROZWIĄZANIE:

Na co zwrócić uwagę kupując żarówkę?

Producenci zazwyczaj ograniczają się do lakonicznego stwierdzenia barwa „biała ciepła” lub „biała zimna” co może być mylące. Jeśli kiedykolwiek próbowałyście wytłumaczyć mężowi przez telefon jak wygląda kolor „taupe”, to na pewno wiecie jak rozbieżne może być postrzeganie przez was tego samego koloru. Najpewniejszym wyznacznikiem barwy światła będzie wartość wyrażona w Kelwinach (K), którą powinniście znaleźć na opakowaniu. Im niższa wartość tym barwa światła jest cieplejsza:

  • Płomień świecy czy zachód słońca plasuje się w okolicach 2000 K
  • Typowa żarówka jak za starych czasów to  około 2700 K
  • Żarówka halogenowa ma wartość zbliżoną do 3000 K
  • Neutralne białe światło to ponad 4000 K
  • Zimne jak bezchmurne niebo to około 6500 K

 

2. „Ta sofa w sklepie wyglądała inaczej”, czyli przekłamywanie koloru farb i tekstyliów

PROBLEM:

W dobrych sklepach odzieżowych producenci prześcigają się w pomysłach jak sprawić, abyś wyszła z nich bogatsza o kilka zupełnie zbędnych fatałaszków i z przewietrzonym portfelem. Tu ważną rolę odgrywa światło i to jak w nim prezentuje się twoja nowa sukienka. Nie muszę chyba dodawać, że w sklepowej przymierzalni wygląda się zazwyczaj lepiej niż pozując do selfie w łazience. Odpowiedni dobór żarówek, ich barwy i mocy sprawia, że skóra wygląda znacznie korzystniej, a mankamenty materiału ubrań są lekko zakamuflowane.

Gorzkie rozczarowanie może nas spotkać również, kiedy próg mieszkania przekroczy kurier z długo oczekiwaną sofą. Kolor jej tapicerki może przyprawić o szybsze bicie serca i to bynajmniej nie z zachwytu. W sklepie jej musztardowy kolor mógł okazać się ideałem, ale to co właśnie wjechało do salonu przywodzi na myśl raczej mało apetyczne skojarzenia. Skąd ta różnica?

Cały sekret tkwi we wspomnianej wyżej temperaturze barwy oraz współczynnikowi Ra (CRI). Co on oznacza? Najogólniej rzecz ujmując to stopień w jakim światło oddaje prawdziwe kolory przedmiotów. To z niego wynika różnica w postrzeganiu kolorów zakupionych mebli w drodze między wystawą sklepową a naszym salonem.

ROZWIĄZANIE:

Wybierając źródło światła zwróć uwagę na współczynnik Ra (CRI). Im bliższa wartości 100 tym kolory będą bardziej naturalne.

  • Dla mieszkań, biur, miejsc pracy odpowiednie jest Ra (CRI) powyżej 80
  • Do pomieszczeń, w których kolor ma szczególne znaczenie (jak sale zajęć plastycznych, sklepy z tekstyliami, farbami, salony fryzjerskie) powinno dobierać się żarówki o Ra (CRI) większym niż 90

 

3. „Ale o co chodzi?”, czyli co z tymi Lumenami

PROBLEM:

Lumen brzmi jak dobra alternatywa do imion typy Brajan i Dżesika. W projektowaniu oświetlenia to żadne śmichy, tylko bardzo ważny i poważny parametr decydujący o doborze źródła światła. Dzięki nim decydujemy o zakupie żarówki o odpowiedniej mocy, czyli ilości światła dostarczanego do wnętrza. Jednostkę Lumen (lm) możemy coraz częściej spotkać w opisach żarówek lub lamp, jednak większość z nas przyzwyczajona jest do operowania jednostką Wat. Jesteśmy w stanie sobie wyobrazić ile mniej więcej światła będzie dawać 40 Watowa żarówka, ale czy wiemy jak mocno będzie świecić ta o mocy 700 lm? Przed podobnym dylematem możemy stanąć kiedy przyjdzie nam wymienić źródło świata o określonej ilości Wat, a na zamienniku podana będzie jedynie wartość w Lumenach.

ROZWIĄZANIE:

Mimo, że Lumen i Wat to nie synonimy tego samego parametru, to producenci oświetlenia często traktują je zamiennie. Jeśli następnym razem traficie na produkt z wartością „lm” to poniższa ściąga pomoże Wam rozeznać się o co mniej więcej chodzi:

 

4. „Ciemność, widzę ciemność”, czyli nierównomierne oświetlenie pomieszczenia

PROBLEM:

Projektując wnętrza zawsze kieruję się preferencjami klienta do jego oczekiwań względem światła. Sama nie lubię jednej, centralnie umieszczonej lampy rodem z salonów lat 80′, dlatego często wymieniam ją na kilka, bardziej rozproszonych źródeł światła. W swoim salonie połączonym z aneksem kuchennym mam ich dwanaście, a i tak uważam że przynajmniej o dwa za mało. Co prawda nigdy nie są włączone jednocześnie (no chyba, że szukamy brakującego puzzla z Psim Patrolem- matki znajo), to lubię tę możliwość sterowania nim wedle potrzeb. Do oglądania filmu obowiązkowo lampa stojąca, do czytania zapalam tę nad kanapą, do gotowania posiłkuję się (nomen omen) listwą LED nad blatem kuchennym a jak przyjdą goście to odpalam sufitowe, a co. To samo dotyczy oświetlenia w sypialni. Mimo posiadania górnej lampy sufitowej (nie pamiętam kiedy ostatni raz była używana) częściej wykorzystywane są te hmm… bardziej nastrojowe przy łóżku i nad szafą. Za to łazienka to już blask porównywalny z wybuchem bomby jądrowej.

W tym szaleństwie jest jednak metoda. Nie da się ukryć, że pozostawienie jednej lampy na środku pokoju nie będzie raczej budowało klimatu (no chyba, że ktoś lubi podróże w czasie). Równomierne, ale zróżnicowane oświetlenie jest kluczem do przytulnego, domowego wnętrza. Tam gdzie światło może być nieco „przytłumione” warto zdecydować się na kilka różnych rodzajów światła. Tam gdzie musi być ono mocniejsze pamiętajmy też o jego temperaturze (punkt 1).

ROZWIĄZANIE:

Oto kilka podpowiedzi jakie rodzaje oświetlenia wybrać:

W holu może Ci się przydać:

  • boczne oświetlenie (np. kinkiety na ścianie dające światło góra-dół)
  • światło nad lustrem
  • w długim holu oświetlenie nocne nisko przy podłodze (dla nocnych marków i lodówkowych podjadaczy)
  • oświetlenie w szafie (wystarczy listwa LED umieszczona nad drążkiem, aby mieć potwierdzenie sytuacji, że dziś znów nie ma w co się ubrać)

W salonie powinno znaleźć się oświetlenie:

  • sprzyjające relaksowi (np. sufit podwieszany z listwami LED, lampa na komodzie, kinkiet na ścianie za kanapą),
  • pozwalające na czytanie książki (np. lampa podłogowa lub na wysięgniku)
  • do oglądania TV (oświetlenie ZA telewizorem, a nie przed nim)

W łazience przyda Ci się oświetlenie:

  • do wykonania makijażu, golenia i zabiegów kosmetycznych (lampy po obu stronach twarzy i na jej wysokości sprawdzą się lepiej niż snop światła z kinkietu nad lustrem)
  • do posprzątania pomieszczenia (aby zadbać o higienę i czystość łazienka powinna być równomiernie oświetlona. W tym przypadku najlepiej sprawdza się sufit podwieszany z halogenami)
  • do relaksującej kąpieli (oświetlenie pod wanną, w dekoracyjnych wnękach, przy podłodze- możliwie jak najniżej. Pamiętaj o ciepłej barwie!)

W kuchni musisz zadbać o oświetlenie:

  • blatu roboczego (to najważniejsze miejsce w kuchni, świetnie sprawdza się tu liniowe oświetlenie LED pod szafkami wiszącymi, a do bardziej precyzyjnych czynności dodatkowa lampka na wysięgniku)
  • do utrzymania czystości (podobnie jak w łazience należy zadbać o równomierne oświetlenie pomieszczenia. Tu numerem jeden jest znów sufit podwieszany, ale kilka natynkowych opraw też da radę)
  • oświetlenie nad stołem (Romantycy wybiorą kolację przy świecach a pragmatycy wiszącą lampę dającą ciepłe, klimatyczne światło. Dla lubiących zmiany wystroju, idealne okażą się lampy z ruchomym ramieniem lub z haczykami na suficie, które ułatwią przemieszczanie światła wraz ze stołem. )

W sypialni najważniejsze jest:

  • rezygnacja z górnego światła tuż nad głową (zamiast tego zamień je na dwa-trzy punty rozmieszczone bliżej ścian)
  • światło do czytania (lampka z punktowym oświetleniem nad wezgłowiem łóżka)
  • lampki nocne (na szafce, kinkiety ścienne lub wiszące na długim kablu z sufitu- to one tworzą ten nastrojowy klimat)

Ponadto to w domu warto pamiętać o:

  •  oświetleniu na biurku (dziecięcym i dla tych skazanych na home office)
  • jeśli mieszkasz na parterze to lampka postawiona na parapecie (i oczywiście włączona) zakamufluje to co się dzieje wewnątrz mieszkania
  • oświetleniu nocnym w pokoju dziecięcym (aby nocne strachy nie wychodziły spod łóżek)
  • oświetleniu wnętrza głębokich szuflad (dodatkowe i bardzo funkcjonalne rozwiązanie w kuchni i garderobie)
  • oświetleniu galerii zdjęć i obrazów
  • oświetleniu wnętrza szafek wiszących w kuchni, jeśli mają przeszklone fronty

Wszystkich przytłoczonych nadmiarem możliwości odsyłam do architekta lub specjalistów z GRODNO DECOR, którzy pomogą rozplanować i dobrać odpowiednie źródła światła oraz wytłumaczą dlaczego Luksy mają znaczenie.

 

 

Jeśli dotrwaliście do tego miejsca to dajcie znać w komentarzu, z którego źródła światła najczęściej korzystacie w swoim domu!

Dołącz do najpopularniejszego newslettera w branży i zaprojektuj swój sukces!

Dołącz do najpopularniejszego newslettera w branży i zaprojektuj swój sukces!

Nazywam się Iza Gemzała i wspieram architektów oraz projektantów wnętrz w rozwoju ich pracowni.

Od 2008 roku projektuję wnętrza. Prowadzę własną pracownię „Prosty Plan” oraz grupę „ArchitektPRO. Zaprojektuj swój sukces” na Facebooku. 

Integruję branżę wnętrzarską, pomagam młodym architektom w początkach działalności, bez ogródek piszę o blaskach i cieniach tego zawodu. Kocham polski dizajn, ludzi z pasją oraz nietypowe i trudne przestrzenie do zaprojektowania. Wierzę, że dzięki wzajemnej motywacji, rozwojowi, stałemu poszukiwaniu i doskonaleniu jesteśmy w stanie tworzyć nie tylko piękne, lecz także funkcjonalne projekty oraz budować nasze biznesy bez niepotrzebnego stresu. Jestem tu po to, aby Ci w tym pomóc :)

Potrzebujesz więcej inspiracji?

Dołącz do odbiorców naszego newslettera! Gwarantujemy solidną dawkę wiedzy oraz zaproszenia na darmowe spotkania online z Izą Gemzałą i ekspertami ArchitektPRO!

.
Twoje zakupy
Brak produktów w koszyku!