#Archigadki do czytania
Mi się nie chce przeokrutnie, ale z tego co wiem, nie tylko mnie. Sporo osób mi napisało, że ma podobnie. Z jednej strony cieszę się, że nie jestem sama, ale z drugiej strony współczuję, że macie tak jak ja. To jest taki szalony czas walki z terminami, walki z czasem, żeby oddać mieszkania przed świętami, bo każdy chce się wprowadzić przed świętami. Święta to taka magiczna granica, żeby spędzić je w nowym mieszkaniu czy w nowym domu. To zawsze jest takie marzenie wielu klientów. Doszłam do wniosku, że nie ma co z tym walczyć. Po prostu tak jest, że są osoby, które mają taką potrzebę spędzenia pierwszych świąt w domu. A jak wiadomo końcówka roku to najgorszy okres na realizowanie projektów.
Czytaj dalejSą braki w magazynach, w dostawach, w dostępności wykonawców, bo jest to również sezon grypowo-covidowy, więc różne historie mogę się wydarzyć w tej końcówce roku. Im bardziej się chce, im bardziej się ciśnie na termin, tym więcej rzeczy po drodze może się wysypać. Taki jest ten grudzień zawsze. Drugim takim okresem w ciągu całego roku, kiedy jest takie mocne ciśnienie, to jest zawsze sierpień-wrzesień. To też jest taki deadline, szczególnie dla osób, które posiadają dzieci w wieku szkolnym, czyli takie bardzo duże pragnienie przeprowadzenia się nowego mieszkania, do nowego domu zanim dzieci rozpoczną szkołę. Sierpień to najgorszy czas, żeby kończyć remonty, ponieważ wtedy jest sezon urlopowy i wielu naszych wykonawców korzysta z urlopów. Mamy taką jedną ekipę, która w sierpniu zawsze ma 2-tygodniowy urlop i oni wtedy jadą wszyscy na ten urlop. Jest to kilku naszych wykonawców, więc praca stoi. Czekamy na ich powrót, a wtedy zostaje tylko połowa tego miesiąca, w której trzeba bardzo dużo rzeczy zrobić. Wiele fabryk i sklepów ma również urlopy, na przykład cała włoska produkcja, więc jak się nie zamówi płytek odpowiednio wcześniej, albo one odpowiednio wcześniej nie zdążą przyjść, to też może być klops. To też jest taki moment w ciągu roku, podobnie jak grudzień, że jest duże ciśnienie na dokończenie prac, a to jeden z najgorszych okresów, żeby właśnie kończyć remonty. Dlatego ja od wielu lat nie mam urlopu w trakcie wakacji, bo zawsze jest to dla nas bardzo wytężony czas pracy. Ja zazwyczaj na urlop wybieram się we wrześniu, czyli wtedy, kiedy jest ten krótki moment oddechu między remontowym szaleństwem z wakacji a tym remontowym szaleństwem z końca roku. We wrześniu też są moje urodziny, więc zazwyczaj wtedy wyjeżdżam na urlop. Tak było przez wiele lat. W tym roku było inaczej. Niestety nie udało mi się wyjechać na urlop, ale za to tydzień po moich urodzinach byłam na wspaniałym wyjeździe w Bolonii. Co prawda krótkim, bo trzydniowym, ale bardzo intensywnym i przyjemnym. Mogę potraktować to jako namiastka urlopu.
Biorąc pod uwagę to, że zazwyczaj ta końcówka roku jest taka męcząca, że człowiek po prostu po tym całym roku gonienia za terminami, walką z różnymi problemami, musi się zderzyć jeszcze z tym świątecznym szaleństwem, którego ja naprawdę nie znoszę. Wiedzą to wszystkie osoby, które mnie znają, że ja nie lubię tego świątecznego okresu. To nie są moje klimaty. Tutaj się odzywa mój skrzętnie skrywany i socjalizowany introwertyzm. Jak ja mam w tym okresie jechać do centrum handlowego po jakąś pierdołę, której potrzebuję, to mam stan przedzawałowy. Unikam takich miejsc od połowy listopada do połowy stycznia. Nie czerpię radości z tego okresu świątecznego. Jest wiele ludzi, którzy uwielbiają stroić swoje mieszkania na święta. Pozdrawiam naszą Izę, która robi przepiękne dekoracje na święta i ma najpiękniejszą choinkę na całym Instagramie. Nie wiem, czy będę miała choinkę w tym roku, bo mam tyle kwiatów, że nie mam gdzie jej postawić. Może przystroję jakiś kwiat. Iza co roku przystraja swój piękny dom, swój salon, który ma 5 metrów wysokości, przepiękną choinką. Jest to zawsze największa choinka na Instagramie. Wkłada mnóstwo serca i uczucia w to, żeby ten dom był pięknie przystrojony. Natomiast ja jestem przeciwieństwem tego typu klimatów. Lubię u kogoś, ale u siebie niekoniecznie. Bardzo lubię Wielkanoc, ale Boże Narodzenie to dla mnie gehenna. Jest to spowodowane tym, że jest mniej słońca. Ja jestem na baterie słoneczne, więc to jest po prostu taki kryzysowy moment u mnie w życiu i już się z tym pogodziłam. Potem przychodzi Nowy Rok i wstępują we mnie nowe siły. Dzień się wydłuża i mam więcej energii do działania.
Mamy teraz dużo pracy, dużo oddań, realizacji. Kilka mieszkań, które już są praktycznie na końcówce i mam nadzieję, że w tym roku oddamy przynajmniej dwa mieszkania naszym klientom i będą mogli spędzić święta w nowych mieszkaniach. Oczywiście to zależy od miliona czynników, czy się stolarze wyrobią, czy zrobią poprawki, o której prosiliśmy, czy wykonawca zdąży zamontować różne drobiazgi.
Ja w tym roku stwierdziłam, że nie dam rady pracować do Wigilii tak jak zazwyczaj. Ostatnio pracowałam w dniu Wigilii, żeby dokończyć jakieś tematy. Podjęłam decyzję, że w tym roku kończymy pracę 17 grudnia. Wtedy też dla moich dziewczyn przygotuję małe spotkanie wigilijne. Pójdziemy sobie do dobrej restauracji i tam będziemy świętować cały ten rok sukcesów i potknięć. Spotykamy się, żeby spędzić ten wieczór we własnym gronie. Potem rozejdziemy się i spotkamy się ponownie na początku roku – 3 stycznia. Mamy przed sobą perspektywę dwóch tygodni wyłączenia od tych tematów projektowych. To mi daje taki zastrzyk energii, bo wiem, że za chwilę będę mogła odpocząć, a bardzo tego potrzebuję w tym roku. Ten rok był dla mnie bardzo wymagający, szalony. Dużo się działo – złych i dobrych rzeczy. Bardzo lubię podsumowywać pewne rzeczy, spisywać sobie to, co mi się udało zrealizować, co sobie planowałam i udało mi się zrealizować, co mi się udało zrealizować, chociaż tego nie planowałam i co sobie planowałam i nie udało mi się zrealizować i dlaczego nie udało się tego zrobić. O ile nie jestem fanką świąt, o tyle fanką podsumowań i analiz jestem. Bliżej Sylwestra usiądę sobie z takim plannerem i zrobię takie podsumowanie. Ciekawa jestem czy też tak macie. Bardzo mi pomagają w tym planery papierowe. Mam taki bardzo duży zeszyt, w którym zapisuję sobie pomysły, które wpadną mi do głowy i to są pomysły, z którymi czasami się budzę i chciałabym je zrealizować. Czasami też mam taki dzień resetu, po którym przychodzą mi zawsze dobre pomysły do głowy. Ostatnio śniło mi się, jak zrobić idealny harmonogram prac projektowych i jak zrobić idealny kalkulator, który będzie wyliczał wartość projektu. Miałam takie olśnienie, jak rozwiązać te wszystkie problemy. Byłam z siebie taka zadowolona, bo to był naprawdę bardzo dobry pomysł, który zrealizujemy w przyszłym roku. W swoim zeszycie mam mnóstwo takich pomysłów i na koniec roku zawsze sobie wracam do tego zeszytu i patrzę, co zrobiłam, jaki miałam pomysł, co jeszcze muszę zrealizować. Jednym z głównych punktów z tego roku będzie uruchomienie strony Architect Pro i przeniesienie wielu treści z prostego planu na Architect Pro. To był mega projekt tego roku, który kosztował mnie dużo nerwów, energii, ale z którego jestem bardzo dumna. Mam nadzieję, że macie też w swoich notesach takie plany, które udało Wam się być może zrealizować w tym roku, a może takie, które czekają jeszcze na realizację w przyszłym.Przyjaciółki Projektantki napisały do mnie jakiś czas temu z informacją, pytaniem czy chciałabym przetestować kalkulator ilekosztujeremont.pl. Przetestowałam go, wróciłam do dziewczyn ze swoimi przemyśleniami na ten temat. Wiem, że dziewczyny jeszcze nad nim pracowały i jeszcze go ulepszyły. Sprawdźcie, jak w Waszej ocenie działa i czy jest dla Was pomocny. Myślę, że to narzędzie ma spory potencjał i będę z ciekawością obserwować jego dalszy rozwój. Trzymam za Was kciuki dziewczyny!
Leśna stodoła pisze „kalendarz minimalistycznie tyczy się środka. Minimalistycznie, estetycznie na maksa wykorzystany jego potencjał”. To brzmi świetnie, jak coś jest minimalistyczne i wykorzystuje potencjał, a przy okazji jest estetyczne to brzmi naprawdę jak moja bajka. Daj koniecznie znać jak to u ciebie wygląda, jeśli będziesz mogła, chciała, miała taką ochotę to podeślij mi jak wygląda twój minimalistyczny planer, bo jestem bardzo, bardzo ciekawa, no i trzymam kciuki za te plany na 2022 rok. Zapraszam na profil jest dostępny jego wygląd. O dobra OK, no to zajrzę Leśna Stodoła, tak? Bo rozumiem, że to na tym profilu Leśna stodoła. Chyba Ala tutaj napisała właśnie, że udało jej się przeprowadzić gościnny wykład dla studentów architektury krajobrazu na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim i nawet byli zaangażowani, być może w przyszłym roku pojawiają się kolejne wykłady do tego duże projekty publiczne wnętrz i przestrzeni miejskiej o ogromnych metrażach. No to Alu bardzo ci serdecznie naprawdę gratuluję, przede wszystkim tego, że zawitałaś na naszą uczelnię, którą wspólnie kończyłyśmy, co prawda nie na jednym roku, ale jest to nasza uczelnia matczyna można tak powiedzieć, tam kończyłyśmy właśnie architekturę krajobrazu. I widziałam zdjęcia z tych twoich właśnie wykładów na sali, na której ja uczyłam się Autocada pamiętam dokładnie, że to była właśnie sala, na której uczyłyśmy się podstaw tego programu. Także gratulacje ogromne, bo to jest naprawdę wielki sukces, że ktoś, kto skończył daną uczelnię może po wielu latach potem wrócić i nawet jeśli to był gościnny jednorazowy wykład to i tak uważam, że to był bardzo duży twój sukces, że mogłaś tam wystąpić właśnie w roli takiego mentora/mentorki. Mam nadzieję, że studentom się podobało, jak byli zaangażowani to znaczy, że przekazałaś im naprawdę fajną wiedzę w co nie wątpię i chętnie też bym sama posłuchała swojego wykładu, mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja. A co do tych zamówień publicznych wnętrz no to też serdecznie ci gratuluję, no bo faktycznie takie projekty ja co prawda nigdy nie miałam okazji spróbować sił, ale mam nadzieję, że to wszystko również przed nami właśnie wziąć udział w takich projektach publicznych o dużych przestrzeniach. Gratuluję i trzymam kciuki za szybkie i sprawne realizację tych projektów.
BZprojekty pisze przeżyłam pierwszy samodzielny rok na działalności gospodarczej. No to gratuluję to już pierwsze koty za płoty. Naprawdę, jak udało się przeżyć ten pierwszy rok to mam nadzieję, że teraz już pójdzie z górki. Co prawda mówią, że kluczowe są pierwsze 2 lata, ale no to już jest półmetek, jeśli jakby udaje ci się utrzymać jakby taki stopień projektów czy finansowania, który pozwala ci prowadzić dalej firmę to w dzisiejszych czasach przy tej inflacji i przy tej polityce rządu no to jest naprawdę chapeau bas. Gdybyś miała ochotę posłuchać jak u mnie wyglądał pierwszy rok działalności gospodarczej to na Architekt Pro w sekcji podcasty jeden z pierwszych podcastów to jest właśnie moje podsumowanie pierwszego roku prowadzenia Prostego Planu. Także może to będzie dla ciebie jakieś takie porównanie fajne jak to wygląda, jak to wyglądało u mnie może ci to w czymś pomoże, a może zmotywuje jakoś, nie wiem, poprawi humor na przykład, że u mnie pierwszy rok był trudny. Więc trzymam kciuki za to, żeby kolejne lata były jak najbardziej owocne i dużo klientów. OK, to dalej, leśna stodoła pisze „serdecznie zapraszam w kalendarzu znajdziemy sporo miejsca na notatki, dużo motywacji, brak zbędnych dodatków”. No i super.
„Przyjaciółki projektantki brawa za kalkulator „. Widzicie jak tutaj można się wzajemnie wspierać. Dziewczyny prowadzą biznesy, nie dość, że projektują wnętrza to jeszcze robią jakieś fantastyczne rzeczy i w trakcie ArchiGadek można sobie tutaj zareklamować takie działalności. Ja wspieram, poślę dalej ten kontakt, żeby więcej osób mogło dotrzeć do tych informacji, żebyście też mogli sobie potestować. Myślę, że takie wzajemne realizacje, zaangażowanie to jest bardzo ważne w tym biznesie i w tej naszej społeczności. Także cieszę się, że o tym tutaj mówicie i że mogę tutaj przekazać te informacje. Rafał Hampel napisał, że „mnie cieszy ogromnie nagranie podcastu z tobą Iza”. Dziękuję Rafale bardzo, jeszcze raz dziękuję serdecznie za zaproszenie mnie w ogóle do tego podcastu. Jeśli ktoś nie miał okazji odsłuchać tego podcastu albo w ogóle zapoznać się z podcastami Rafała to zapraszam was między innymi na Spotify, tam jest seria podcastów „spokojnie o wnętrzach” i Rafał naprawdę spokojnie rozmawia o tym wnętrzach, ale w taki relaksujący sposób. Świetny radiowy głos, niesamowita osobowość, bardzo ciepły, uprzejmy, miły człowiek, z przyjemnością zawsze z Rafałem się spotykam i rozmawiam, bo to zawsze jest intelektualna uczta i ogromna przyjemność mieć w swoim otoczeniu takie osoby. Także dziękuję Rafale za zaproszenie do podcastu. Z przyjemnością wysłuchałam też podcastów z innymi architektami, innymi pracowniami, także cieszę się, że ta seria twoich podcastów się rozwija i czekam na kolejne odcinki. A was wszystkich zapraszam między innymi na Spotify „spokojnie o wnętrzach” to są podcasty Rafała. Dużo, dużo dobra tam w tych podcastach jest, naprawdę. Ah, no i Rafale oczywiście ja i Robcio czekamy na nagrania bajek, tak jak obiecałeś, też będziemy słuchać. 47metrów kwadratowych napisała „ja skończyłam projekt mieszkania na wynajem i dostałam dzisiaj informacje od inwestorów, że zainteresowanie mieszkaniem było tak ogromne i zostało wynajęte w ciągu kilku dni”. No fantastycznie, ogromny sukces, to zawsze bardzo cieszy, kiedy zrobi się taki projekt mieszkania na wynajem i on potem faktycznie spotyka się zainteresowaniem czy to kupujących czy wynajmujących osób. Super, gratuluje fantastycznego projektu. OK, dobra, patrzę co tam jeszcze. BZ projekty piszę jeszcze „posłucham podcastu na pewno. A tak swoją drogą to bardzo wiele nauczyłam się od ciebie, więcej niż na tak zwanej uczelni”. No super, bardzo mi miło. Słuchajcie w przyszłym roku będę starała wam się dostarczyć, starała się, jakby mam już plan gotowy na przyszły rok, jeśli chodzi o dostarczanie wam kolejnych treści więc nie zwalniamy tempa. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będziemy się częściej widywać też offline, bo takie eventy i takie spotkania też już są w trakcie planowania. Bardzo mi zależy na tym żebyśmy nie tylko ograniczali się do tych spotkań właśnie na Archigadkach czy na webinariach, ale właśnie też mieli możliwość spotkania się w czasie eventów. Nie tylko w Warszawie, od razu mówię też będą te eventy organizowane w innych miastach tak żeby każda z was, każdy z was miał możliwość wzięcia udziału niezależnie od tego, gdzie mieszka. Także przyszły rok u mnie będzie sponsorowała literka P jak podróże. No i mam ogromną wiarę w to, że część z tych podróży będzie realizowana właśnie w ramach Architekt Pro i spotkań z wami. 47 metrów kwadratowych napisała „już mam plany na wieczór testowanie kosztorysu od przyjaciółki projektantki oraz podcast”. No i świetnie słuchajcie, to jest nowe dobry plan na wieczór. OK, dobra. Słuchajcie, cieszę się, że naprawdę macie się czym pochwalić. Chcę powiedzieć to wprost jasno i wyraźnie, że bardzo mnie cieszą wasze sukcesy i wszystko co robicie poza projektowaniem, tworzeniem szablonów, kosztorysów, aplikacji, planerów, podcastów to wszystko sprawia, że jestem szalenie dumna z osób, które mnie otaczają i ze społeczności jaką udało się tutaj zbudować, bo jesteście naprawdę bardzo ambitnymi i fajnymi ludźmi i z przyjemnością patrzę na te wasze sukcesy. A jak jeszcze mogę tutaj wrzucić w eter je i powiedzieć, że są takie osoby, które robią takie rzeczy i „hej zajrzyjcie do nich zobaczcie, jak to wygląda” to jest mi tym bardziej miło. Więc jeśli są wśród osób, które teraz mnie słuchają inne, które tworzą coś poza projektowaniem i chciałyby się tym podzielić albo wyjść z tym do szerszej publiczności albo nie mają w tak dużo, nie wiem, jakieś odwagi żeby zareklamować swój produkt, nie są pewne czy to jest dobre, czy to komuś się przyda, mają wątpliwości to słuchajcie, nie twórzcie do szuflady, dajcie mi koniecznie znać nad czym tam pracuje ja chętnie pomogę wam w tym żeby przede wszystkim zopiniować czy taki produkt może mieć potencjał. A nawet jeśli nie będę w stanie, albo będziecie chcieli po prostu, żeby to zopiniowała większa grupa osób to dajcie znać ja tutaj mojej społeczności chętnie przedstawię to nad czym pracujecie. Szczególnie zwracam się tutaj do osób, które tworzą jakieś mikro, maciupkie biznesy i nie mają takiej siły przebicia jak duże firmy to duże firmy zapraszam do współpracy, a mikro malutkie biznesy zapraszam do kontaktu ze mną i razem coś zdziałamy tak żebyście mogli się po prostu rozwijać, bardzo bym chciała wam w tym pomóc. OK, słuchajcie natomiast chcę jeszcze wrócić do tematu jakby naszego spotkania, czyli tego, żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce. Jutro mam zaplanowane post dla was na Instagramie i na Facebooku o dosyć creepy tytule, ale mam nadzieję, że zrozumiecie o co mi chodzi. A mianowicie pod tytułem „śmierć architekta”. Czyli takiego momentu w twórczości każdej osoby, która tworzy głową i dla której głowa, umysł, wyobraźnia, intelekt jest głównym narzędziem pracy, a w naszym zawodzie tak jest. Że przychodzi taki moment, w którym po prostu mózg się przegrzewa i człowiek może się wlepiać potem w wizualizacje, w projekty, w dokumentację techniczną, w inspiracje do projektu i nic z tego po prostu mądrego nie urodzić. I ja miałam takie sytuacji wielokrotnie. Pierwszy mój kryzys twórczy, znaczy taki pierwszy świadomy mój kryzys twórczy, bo o nim właśnie mówię przyszedł w drugim roku mojej działalności gospodarczej w momencie, kiedy opadła mi już trochę adrenalina i takie emocje związane z tworzeniem nowego biznesu. Mnie to przez długi czas bardzo mocno nakręcało i ja na tej fali takiego entuzjazmu i ekscytacji płynęłam przez rok, to co najmniej. Natomiast w tym drugim roku mojej działalności przyszedł taki moment, w którym ja stwierdziłam, że to chyba nie jest dla mnie, że ja się pomyliłam, że to był błąd rezygnować z pracy na etacie, że ja już w ogóle nie chcę projektować wnętrz, już mnie to męczy, nie chcę, nie lubię, nie chcę się z tymi problemami borykać po prostu, naprawdę przebranżowię się, pójdę na jakiś mniej wymagające stanowisko, ale po prostu pójść. I pamiętam, że to był taki moment, w którym ja przepłakałam chyba że dwa dni i byłam gotowa naprawdę wszystko rzucić w pikułę. Potem długo spałam. A potem jak się obudziłam to wcale ten humor nie był lepszy, ale przynajmniej już te pierwsze takie emocje z siebie po prostu wyrzuciłam i zaczęłam powoli dostrzegać z czym związany był ten kryzys mój twórczy. I jestem przekonana o tym, że to nie była odosobniona sytuacja, w moim życiu na pewno, ale jestem ciekawa jak to wyglądało u was, czy wy już jesteście za tym pierwszym twoim kryzysem twórczym czy jeszcze w przed nim, bo on w końcu na pewno nadejdzie, no chyba, że bardzo dbacie o swoje zdrowie psychiczne i odpoczynek no to jest duża szansa na to, że się uchronicie. Ale z mojego doświadczenia, doświadczeń mojej koleżanek projektantek, architektek to wiem, że te kryzysy twórcze one mają to do siebie, że one dopadają absolutnie każdego twórcę. I szczególnie właśnie takie osoby, które muszą mierzyć się na co dzień z bardzo dużą ilością wyzwań takich natury logistycznej, rozwiązywania problemów na szybko, czyli coś co w naszym zawodzie zdarza się niezwykle często. Tydzień w ogóle bez jakiegoś gaszenia pożaru byłby pewnie tygodniem straconym. Ja jeszcze takiego tygodnia nie miałam, chyba że byłam na urlopie to wtedy nie musiałam gasić pożaru. Ale tak jak jesteśmy u nas w pracowni mimo tego, że mamy te procesy dopracowane naprawdę do perfekcji prawie że no to te budowy, te projekty toczą się trochę swoim życiem i zależne są od tak wielu osób, na których nie mamy często wpływu, że nie sposób po prostu uniknąć tych kryzysowych sytuacji. Więc u nas nie ma tygodnia, w którym nie musiałybyśmy radzić sobie z jakimś problemem. Mniejszym lub większym, generalnie są to wszystko rzeczy, które udaje się ostatecznie wyprostować, to nie są jakieś dramaty. Ale sam fakt konieczności bycia na ciągłym takim stand-byu w pełnej gotowości do rozwiązywania problemów i wymyślania rozwiązań na szybko, bo to nie są sytuacje komfortowe dla nas, których możemy sobie teraz przez kolejne dwa tygodnie analizować jak rozwiązać dany problem i nie wiem testować sobie jakieś różne rozwiązania tylko my musimy tak naprawdę po jednym telefonie wykonawcy na przykład z jakimś problemem w realizacji szybko podjąć decyzję co z tym fantem zrobić i to są takie rzeczy podejmowane pięć sekund przed naciśnięciem czerwonego przycisku tak naprawdę. Więc jest to stres, jest to obciążenie psychiczne, jest to naprawdę ogromna odpowiedzialność za mieszkania naszych klientów, za budżety naszych klientów, w czasach, w których za budżety nikt już nie bierze odpowiedzialności praktycznie, cały czas tej odpowiedzialności za te budżety od nas się oczekuje i my chcemy się z tego wywiązać mimo tego, że to jest w ogóle super trudne. Do tego dochodzą rzeczy związane po prostu z tworzeniem kreatywnie pewnych rzeczy, a zeby coś stworzyć kreatywnie to trzeba mieć przestrzeń i spokój, żeby stworzyć coś fajnego. Jak się robi coś na szybko pod wpływem stresu i emocji to nigdy z tego nie wychodzi nic dobrego. A po trzecie to pozostaje tak zwane życie, czyli to, że dziecko po raz drugi w tym miesiącu ma anginę, kot tam wymiotował przez pół nocy, albo jeszcze jakieś inne historie, albo jakieś problemy zdrowotne, uczuciowe, emocjonalne, rodzinne i tak dalej. No wszystko to po prostu na nas wpływa. To nie jest tak, że my o godzinie 16:00 zamykamy komputer i możemy odciąć się od tych tematów. Każda osoba, która prowadzi własną działalność gospodarczą doskonale zdaję sobie sprawę, że jest niekończąca się praca na własny biznes, że tak powiem, bo na własne nazwisko. I ja już nie pamiętam sytuacji, kiedy… OK, dobra teraz skłamałam, pamiętam sytuację, w których się wyłączyłam na chwilę od myślenia o pracy, ale nie pamiętam takich sytuacji, w których ja mogłam się odłączyć od myślenia na temat pracy na dłużej niż 2 dni na przykład, tak? Nawet jak jestem na urlopie to automatycznie gdzieś tam te rozmyślania na temat mojego biznesu, na to co mogłabym zrobić jeszcze naturalnie do mnie przychodzą. Więc ja trochę nie znam innego stanu bycia niż to, że ta praca zawsze gdzieś tam u mnie jest na backstageu, bardziej lub mniej w danej chwili, ale gdzieś tam na koniec dnia zawsze o tej pracy przez kilka, kilkadziesiąt, kilkanaście minut pomyślę. Więc jest to naprawdę takie dosyć wyczerpujące. Więc te kryzysy twórcze one po prostu naturalnie do nas przychodzą. I wtedy, kiedy ja musiałam zmierzyć się z tym moim pierwszym kryzysem to byłam trochę w szoku, bo nie wiedziałam co z tym fantem zrobić, a jak sobie z tym poradziłam lepiej lub gorzej w tamtym momencie po prostu poradziłam sobie tak jak umiałam no to okazało się, że to nie była jednorazowa historia ani przygoda tylko, że one po prostu mają tendencję do powrotów. I jakby w walce z takimi kryzysami twórczymi najważniejsze jest to, żeby zrozumieć, ze one są integralną częścią naszej pracy, że one będą się pojawiały, że będą też mijać i potem będzie to wracać do normalności powiedzmy, ale już za jakiś czas znowu ten kryzys twórczy się pojawi. I to, co jest najważniejsze w walce właśnie z kryzysami twórczymi, czyli takimi momentami w życiu pracy każdej twórczej osoby już niezależnie czy jest to architekt czy malarz, pisarz, scenarzysta, ktokolwiek trzeba po prostu wziąć pod uwagę, że taki moment przyjdzie i się z tym pogodzić. I ta zgoda na to, że nasz mózg w pewnym momencie mówi dość, mówi: „ej stara jakby teraz naprawdę musimy trochę odpocząć” to jest pierwszy i najważniejszy krok wychodzenia właśnie z kryzysu. A drugim najważniejszym krokiem, który pozwoli nam wyjść z tego kryzysu to jest w porę ten kryzys rozpoznać. Czyli w tym momencie, w którym ja widzę, że ja nie funkcjonuję tak jakby na 100%, zaczyna się u mnie spadek formy, gorszy nastrój, gorsze samopoczucie, więcej rzeczy mnie denerwuje, takich rzeczy, które normalnie by mnie nie zdenerwowały. Na przykład, nie wiem, jeszcze 2 tygodnie temu to by mnie nie zdenerwowało, a teraz mnie to denerwuje, to są dla mnie takie pierwsze symptomy tego, że zaczyna się dziać źle na przykład. I to pozwala mi w porę tak jakby znaleźć taki moment, kiedy ja mogę jeszcze coś z tym zrobić. Bo albo mogę zanim się to rozwinie tak w pełni po prostu dać sobie chwilę przerwy i powiedzieć ” słuchajcie, mnie dzisiaj w pracy nie ma” wyłączam telefon, muszę odpocząć, bo po prostu czuję naprawdę, że mam dość. I pamiętam, że tak było ostatni raz w sierpniu, kiedy nagrywaliśmy kurs na temat kosztorysowania i mieliśmy zaplanowane 4 dni nagraniowe. Ja nagrałam pierwszy dzień, jak wiem, że ktoś, kto jakby nie nagrywał nigdy kursu, albo nie występował przed kamerą to może się tak wydawać przecież nagranie przed kamerą jest dużo łatwiejsze niż to co robię teraz, kiedy mówię do was na żywo i nie mam możliwości zrobienia dubli tak jakby. Ale kiedy nagrywa się przed tą kamerą, stoi się przed nią, są te światła, jupitery i wiesz, że musisz powiedzieć w prostych słowach, w miarę zrozumiałych dla wielu osób trudne i ważne rzeczy no to jest totalna blokada. To już mówiłam wielokrotnie wam, że mi jest na przykład łatwiej mówić do was na żywo, tak jak wiem, że wy tam jesteście, odpowiadacie mi, piszecie, ja nie mam możliwości powtórzenia tych dubli, język mi się plącze, przejęzyczam się, nieważne, nie zwracam na to w ogóle uwagi, bo wiem, że wiecie o co ci chodzi. Ale tak jak właśnie wiem, że nagrywam ten kurs i to taka duża odpowiedzialność, że potem osoby, które będą oglądać będą się z tego uczyć i będą to odtwarzać wielokrotnie, czerpać z tego wiedzę na podstawie tej mojej wiedzy pracować w tym zawodzie to, to jest ogromny po prostu stres. I jak my nagrywaliśmy tak przez 8 godzin pierwszego dnia i potem nagrywaliśmy drugiego dnia kolejne 8 godzin to ja trzeciego dnia powiedziałam, że ja nie jestem w stanie dzisiaj nagrywać, po prostu nie jestem w stanie, byłam tak fizycznie zmęczona i psychicznie, że powiedziałam całej ekipie Kasi, Arturowi, którzy nagrywają ten kurs, że ja was przepraszam, ale ja nie jestem w stanie, ja muszę się położyć dzisiaj, muszę odespać ten dzień, zawiozę Roba do babci, do przedszkola, do szkoły, do babci wtedy pojechał, bo to był sierpień, odwiozę Robcia do szkoły, niech on sobie idzie do tej szkoły, a ja muszę przez te osiem godzin po prostu je jeszcze przespać w ciągu dnia. I naprawdę tak było, że my tak jakby przełożyliśmy nagrania na kolejny dzień i ja musiałam sobie zrobić po prostu taki reset. Ale wiedziałam, że ten moment, kiedy u mnie ten kryzys właśnie mnie dopada nadchodzi wielkimi krokami i jeśli ja teraz nie powiem „dobra, stop, muszę odpocząć” to ja tego trzeciego dnia jakbym zaczęła nagrywać to nic by z tego kursu naprawdę nie wyszło, z tego modułu, który wtedy mieliśmy zaplanowany to bym nie była w stanie nic mówić, bo bym po prostu stała przed tą kamerą i nie wiedziała o co mi chodzi jak ja się nazywam i co mam powiedzieć. Więc ważne jest to, żeby rozpoznawać właśnie te momenty kryzysowe. I to było w sierpniu. A teraz jest grudzień i ja znowu czuję się tak samo. W sensie czuję, że naprawdę mam taki spadek formy, że najchętniej bym się po prostu położyła i spała przez kolejne 16 godzin, potem najadła czegoś dobrego i potem znowu spała. Więc wiedząc o tym, że ja już trochę jadę na oparach w tym grudniu to postanowiłam właśnie zrobić te dwa tygodnie ostatnie wolne w naszym Prostym Planie, ale tak, że wszystkie mamy wolne. To znaczy nie tak, że „słuchajcie ja idę, bo muszę odpocząć”, wiem, że moje dziewczyny też są zmęczone, wiem, że ten rok też im dał w kość, miałyśmy dużo fajnych projektów, ale też dużo bardzo wymagających realizacji i kilka niefajnych sytuacji, jeśli mam być szczera, no ale to znowu wpisane w standard naszej pracy. Więc wiem, że ten rok dał im też w kość i wiem, że one też bardzo potrzebują tego odpoczynku. Więc zarządziłam po prostu reset totalny na te następne dwa tygodnie, bo wiem, że mnie ten kryzys powoli dopada. Jestem ciekawa czy talk słuchając mnie, bo ja się tutaj rozgadałam, zaraz przewinę wasze komentarze i poczytam, ale jestem bardzo ciekawa czy tak słuchając mnie odnajduje w jakiś sposób siebie i może też widzicie u siebie takie pierwsze symptomy kryzysu. Może one u was pokazują się w inny sposób niż u mnie. U mnie to jest takie wyczerpanie fizyczne, takie, że ja po prostu czuję się jakbym przebiegła maraton i muszę się położyć spać. To takie są pierwsze oznaki. No i takie podenerwowanie, czyli jakby ja wiem, że tracę szybko cierpliwość. I to są takie dwa symptomy, które mi mówią o tym właśnie, że ja już jestem na skraju trochę swojej wydolności i muszę odpocząć. A jestem ciekawa, jak to u was się pojawia i jak wy rozpoznajecie właśnie takie chwilowe kryzysy, czy takie wołanie swojego organizmu o żeby odpocząć. Słuchajcie, ja sobie tylko przewinę, złapię jeszcze łyk herbaty. Tutaj Leśna stodoła pisze „ostatnio miałam taką sytuację praca z klientką, podpisana umowa, zrobiony wywiad, zebrane informacje, praca nad projektem, perfekcyjnie przygotowany projekt, zrobiony od A do Z, zgodnie z wymaganiami oraz oczywiście z funkcjonalnością itd., klientka, że ona nie jest zadowolona, bo to nie jest to.” Boże, już mi jest smutno jak to czytam, naprawdę. „Dzięki Bogu jest umowa, są maile, poczytałam, kazało się, że to osoba, która non stop ma problemy i pretensje.” My też mieliśmy w tym roku taką właśnie realizację, w której przyznam szczerze, że wymęczyła nas strasznie. To nie była długa realizacja, ale prostu bardzo, bardzo wymagająca i ona nas dojechała psychicznie naprawdę przez wakacje. Więc jeszcze jest tam pokłosie jakoś tej całej realizacji, ono się powoli kończy i mam nadzieję, że do końca roku będziemy mieli ten temat z głowy. Bo przyznam szczerze, że jakby zupełnie nas wymęczył psychicznie. Ustalenia na początku projektu to było jedno, to, co później było realizowane to było drugie. Ogromna lekcja dla nas, naprawdę na takie współprace na przyszłość, myślę, że będziemy tutaj naprawdę już dmuchać na zimne, ale to też pokazuję, że naprawdę nie jesteśmy w stanie przed wszystkimi trudnymi sytuacjami się uchronić, nawet najlepsza umowa, nawet umowa ode mnie nie jest w stanie przed niektórymi sytuacjami uchronić. Chociaż ona naprawdę jest świetnie skonstruowana, no i przynajmniej finansowo nie odczułyśmy tak jakby straty związanej z tą realizacją poniosłyśmy straty psychiczne, emocjonalnie, ale jeśli chodzi o finansowe to umowa była świetnie przygotowana, ona jest świetnie przygotowana więc to było OK. Ale to też jest taka lekcja dla nas, żeby naprawdę bardzo precyzyjnie z klientami, szczególnie z takimi, którymi widzimy, że od początku mogą być jakieś takie trudności, bardzo dokładnie wyjaśniać na czym będzie projekt polegał, na czym będzie polegała realizacja. Donat worry jaka piękna nazwa w ogóle profilu „ja po jednym dniu nagrywania materiału na 51:10 miałam totalnie dość więc dwa dni nagrań to szacun.” Przyznam wam szczerze naprawdę te nagrania one są jakby takie fajne, ja bardzo lubię w ogóle do was mówić, co może widać, ale one mogą być takie trochę wyczerpujące. Dzisiaj jestem myślami z Karoliną, gdzie w naszym biurze aktualnie toczą się nagrania drugiego kursu, który przygotowuje Karolina Zagrodzka z House Loves i Karolina wczoraj cały dzień opowiadała właśnie na tym kursie na temat projektowania kuchni, ja tam trochę podsłuchiwałam, musiałyśmy być cichutko, bo to wiadomo ona też musi się skupić. Dzisiaj jest drugi dzień nagrań i przed nami jeszcze kolejne. I przyznam wam szczerze, że dzisiaj jestem z nią myślami, bo wiem, że to jest taki moment może być dla niej kryzysowy, ale Karolina naprawdę torpeda dziewczyna, no nie do zajechania. Ja mówię Karolina usiądź, odpocznij, nie wiem, zmęczona jesteś już, masz dość, kończymy na dzisiaj? Nie, nie lecimy dalej, ja mam flow, chcę nagrywać. Także naprawdę wczoraj byłam pod ogromnym wrażeniem jak ona się trzyma, mam nadzieje, że ten dobry nastrój i energia będzie ją trzymała do końca, dopóki nie nagramy wszystkich ponad 40 lekcji. Bo tych lekcji w tym kursie jest naprawdę dużo, dużo materiału do przekazania, dużo informacji do przekazania więc ona jest absolutnie skupiona na tym, żeby przygotować to bardzo merytorycznie i przekazać swoją wiedzę. Jestem pod naprawdę dużym wrażeniem jej profesjonalizmu no i wczoraj naprawdę nie dała nam w ogóle zakończyć zdjęcie, bo dobra nagrywamy kolejną lekcję, wiem co chcę powiedzieć, mam flow, nagrywamy. Ale myślę, że koło środy już może być lekki kryzysik, ale będziemy tam Karolinę wzmacniać jakoś. „Ja jestem studentką architektury i co jakiś czas mam takie problemy. Wtedy zwykle jest nawał wielu projektów albo egzaminów i czuję zjazd psychiczny, blokadę kreatywności.” No właśnie, to dotyczy nie tylko osób, które pracują w tym zawodzie, ale też, które są na studiach i wiele tych kierunków na tych uczelniach jest bardzo wymagająca, szczególnie kiedy jest kumulacja w ciągu semestru sesji i tych projektów do oddania, egzaminów do zaliczenia, kolokwiów do poprawy i tak dalej, jest naprawdę bardzo dużo, to wtedy szczególnie trzeba dbać przede wszystkim o dobry, zdrowy sen i o zdrowe jedzenie i picie dużej ilości wody, czyli zadbanie o siebie tak fizycznie żeby też psychicznie to było ze sobą kompatybilne. Zalecam wam naprawdę długie spacery. Ja nie jestem fanką spacerów, ale jak dopada mnie kryzys twórczy to nawet ja idę na spacer. Nawet jak jest zimno to potrafię wyjść i sobie pospacerować przez kilka godzin i taki wysiłek fizyczny zawsze poprawia mi bardzo nastrój i humor. Wiem, że co prawda pogoda nie nastraja do spacerów i panujący na zewnątrz smog, ale jeśli jesteście w stanie dać sobie trochę przerwy na wysiłek fizyczny, nawet na to, żeby poćwiczyć do domu to gwarantuję wam, że będziecie się lepiej czuli właśnie nawet po rozciąganiu się, po jakiejś jodze. Jakubinka pisze „cieszę się, że o tym mówisz, w tym wyidealizowanym świecie czuję się bardzo osamotniona w kryzysie a dzięki tym słowom czuję, że nie jestem osamotniona.” Nie jesteś naprawdę nie jesteś. Wiem, że wiele osób, które nas teraz słuchaczy ogląda albo taki kryzys przeżyły albo są w trakcie takiego kryzysu. Naprawdę nie ma w tym nic nadzwyczajnego, to też nie jest tak, że ja tutaj w jakikolwiek sposób chcę nacierać się tym tematem albo wam mówić jaka jestem pokrzywdzona albo jak mi jest źle czy smutno. Nie, bardziej pokazać to, że to jest normalne. W tej pracy to jest naprawdę normalne, pracujemy głową, każdy projekt to jest tak naprawdę wymyślanie koła od nowa. To nie jest tak, że my możemy sobie wymyślać jakiś projekt, na przykład zrobić 5 projektów i potem z tych pięciu projektów do nowego projektu przekopiowywać jakieś tam rozwiązania i z tego tworzyć kolejne wersje tego samego projektu. No nie, każdy klient jest inny, każde mieszkanie jest inne, oczekiwania są inne, wymagania, naleciałości tych klientów, przyzwyczajenia, ich potrzeby, budżety, dostępność materiałów, czas, który mamy na zrealizowanie tego projektu to naprawdę jest za każdym razem wymyślanie koła nikogo na nowo. I zaczynamy każdy projekt od czystej białej kartki. I ten proces twórczy, ten proces realizowania projektu przy każdym kolejnym kliencie musi być rozpoczynany na nowo zupełnie. I w idealnym świecie byłoby tak, że zaczynamy jeden projekt, kończymy projekt, rozpoczynamy kolejny, no ale rzeczywistość jest inna. Jeśli ktoś chce się utrzymać na powierzchni ze swoją działalnością przy aktualnej stawce cenowej, przy inflacji, wielu innych kosztach no to musi realizować kilka, kilkanaście projektów jednocześnie. I nie jest tak, że te projekty są na tym samym etapie przecież tworzenia. Tu dla jednego klienta tworzymy wizualizacje, dla jednego klienta wybieramy materiały, tu tworzymy układ funkcjonalny, tutaj tworzymy kosztorys, a piąty czy dziesiąty klient jest w trakcie realizacji i tam są jeszcze inne wyzwania i problemy w trakcie tej realizacji, bo koniec projektu to oczywiście nie oznacza koniec pytań i odpowiedzi na temat tego projektu. Więc to jest trochę tak i to pisałam właśnie też w tym moim artykule, który jutro wam udostępnię, że to jest, że jakbyśmy my pracowali w kilku firmach jednocześnie i za każdym razem, kiedy musimy przełączyć się na inny projekt to jest tak jak byśmy wychodzili z jednej pracy i przychodzili do innej firmy, w której pracują inni ludzie, w których panuje inna kultura pracy, w której panuje, nie wiem, jakieś inne zasady, w której jest inny szef albo szefowa, w której inne są warunki tej tej pracy. Więc jakby my musimy bardzo szybko i często przełączać się między jedną pracą a drugą, między różnymi zakładami pracy, może tak to najbardziej wprost powiedzieć. I tak umiejętność nie jest dana wszystkim. Z talentów Gallupa, o których już wam mówiłam na początku tego roku wyszło, że tylko jedna osoba z naszego czteroosobowego teamu ma elastyczność w swoich talentach Gallupa na bardzo wysokiej pozycji. I to jest umiejętność, która w tym zawodzie jest moim zdaniem świętym Gralem, naprawdę , ta elastyczność, ta umiejętność przełączania się między różnymi projektami, między różnymi potrzebami, między różnym sposobem dotarcia do klienta, bo też z każdym klientem jakby rozmawia się trochę inaczej, z jednym klientem możemy się trochę spoufalać, rozmawiać, żartować, nie wiem, wysyłać sobie jakieś tam memy śmieszne, trochę jest to na zasadzie kumpelstwa, koleżeństwa, a z jednym klientem sprawdza się większy dystans, zachowanie właśnie tych takich relacji pan/pani, rozmawianie bardzo oficjalnie to są naprawdę bardzo różne osoby, z którymi mamy do czynienia i nie z każdym klientem będziemy rozmawiać w ten sam sposób. I ta umiejętność przełączania się między klientami, między projektami, między wymaganiami jest naprawdę bardzo, bardzo obciążająca dla naszego umysłu, organizmu i tak dalej. Więc mówię o tym wszystkim, żeby właśnie takim osobom, jak Jakubinka powiedzieć, że nie jesteście w tym sami. Mało tego, że nie jesteście w tym sami, to jeszcze to w ogóle nie jest nienormalne, tylko to jest jak najbardziej OK, że tak jest i byłoby dziwne gdybyście takich kryzysów nie mieli. I teraz najważniejsze jest to jak sobie z takim kryzysem poradzić. Dla różnych osób, dla różnych projektantów, dla różnych architektów będą różne sposoby wychodzenia z tego kryzysu. Dla mnie jest to przede wszystkim sen. Sen jest u mnie świętością i naprawdę jak ja się nie wyśpię to ja jestem nie do życia i jestem niebezpieczna dla otoczenia. Więc ja wiem o tym, że ja muszę po prostu odespać swoje osiem godzin i tyle. A jak mam kryzys to czasem i dwanaście. Muszę dobrze zjeść, nic tak mi nie poprawia humoru jak dobre jedzenie. I muszę mieć swoją odskocznię. Dla mnie odskocznią od projektowania są podróże. Wystarczy mi taki krótki City Break, nie wiem, trzydniowy, czterodniowy wyjazd gdzieś, nie musi być nawet daleko, ale gdziekolwiek, gdzie ja mogę trochę poobcować z innymi ludźmi, trochę zobaczyć inną kulturę, trochę zjeść inne rzeczy, pooglądać, napatrzeć się, nainspirować, odpocząć w innym miejscu niż miejsce pracy, dom i otoczenie, w którym jestem na co dzień i przyznam wam szczerze, że ja po takich trzech dniach z takiego wyjazdu wracam totalnie zregenerowana. I wiem, że tylko potrzebuję. Ten rok był rokiem inwestycji w mój biznes w Architekt Pro, w rozwój firmy i z czystą świadomością zrezygnowałam z podróżowania i z tego, żeby nie zaplanować sobie takich wyjazdów. Zrobiłam to świadomie, wiedziałam jaki tego będzie koszt, ale też wiedziałam jaki będzie tego zysk. Więc jakby ta moja decyzja była podjęta przez to racjonalnie na tamten moment, ale wiem, że ja przez ten brak właśnie tego podróżowania i tego odpoczynku teraz jestem totalnie na końcówce tego roku dojechana. Więc przyszły rok to na pewno będzie rok zmiany tych proporcji. To, co chciałam na ten rok osiągnęłam, czyli właśnie rozwój firmy, rozwój Architekt Pro, stworzenie kursu i tak dalej, z tego jestem szalenie zadowolona. W przyszłym roku będzie mi już łatwiej, bo już mam ten zalążek, który będę sobie po prostu realizować wraz z osobami, które są w ten proces zaangażowane. I też mam nadzieję, że znajdę czas, nie mam nadzieję, znajdę czas i to jest moje postanowienie na przyszły rok, jeśli mogę mieć jakiekolwiek na przyszły rok postanowienie, że znajdę czas na to, żeby regularnie znajdować czas na podróże, bo wiem, że ja po prostu tego szalenie potrzebuję, żeby zachować ten zdrowy balans po prostu między zdrowiem psychicznym, a zaangażowaniem w pracy. Wiem, że moje projekty dzięki temu będą lepsze, wiem, że moja firma dzięki temu będzie lepsza i wiem, że ja sama z sobą będę się czuła lepiej. Więc to jest coś, co mi bardzo pomaga. Mam nadzieję, że macie w swoim życiu również takie przemyślenia jak ja i wiecie co wam pomaga na to, żeby zachować to zdrowie psychiczne. Jeśli chcecie to dajcie mi koniecznie znać tutaj w komentarzach, bo jestem ciekawa jak to u was wygląda i co was napędza do działania i co wam poprawia humor i dodaje energii. Warto się tutaj wzajemnie inspirować, może to pomoże kolejnej osobie, to ja chętnie się z tym zapoznam, dajcie znać w komentarzu. A ja teraz wrócę do tego co tutaj do mnie pisaliście przez ten czas, kiedy ja mówiłam. BZ Projekt jeszcze pisze „ja mam teraz klienta, gdzie rodzice okropnie się mieszają i ingerują w układ kuchni, robią szafki, których nie da się otworzyć, ale są najmądrzejsi, to dopiero początek, ale mam ochotę uciekać.” I czasem po prostu trzeba uciekać dla swojego zdrowia też psychicznego. Dobra, ja sobie jeszcze tu patrzę na te komentarze. Monia pisze „polecam posiadanie psa.” Monia nawet nie wiesz jak bym chciała mieć psa, ale wiem, że z racji mojej pracy, tego, ile pracuje, ile mnie nie ma w domu no i też tych planów podróżniczych na przyszły rok no to posiadanie psa nie byłoby najlepszą decyzją na ten moment, ale jest to bardzo wysoko na liście moich priorytetów. może nie na 2022, ale na późniejsze lata, jak Robo będzie na tyle już duży, że będzie mógł z psem sam wychodzić, nie będzie to tylko na moich barkach to będzie taki moment, kiedy będziemy tego mogli posiadać. Ale psy bardzo dobrze motywują do wychodzenia z domu i spacerowania. Leśne 1:03:20 pisze” o tak spacery, chwila ciszy z dobrą muzyką i kieliszkiem wina albo teraz z zimową herbatą.” No to tutaj uderzyłaś naprawdę w moje czułe struny, bo te zimowe herbaty to jest coś, co mi umila ten grudniowy czas. To kocham absolutnie miłością szaleńczą. 1:03:40 „masz rację posiadanie psa, który wyciąga cię na spacery to rozwiązanie idealne na reset i przewietrzenie głowy” Dla wszystkich osób, które mają możliwość posiadania psa, ale nie mają motywacji do wychodzenia na spacer zapraszamy w ten weekend do schronisk, czeka tam wiele prześlicznych kundelków i nie tylko, które być może będą miały okazję spędzić już święta w nowym domu. Jeśli mogłabym polecić jakąkolwiek nacisk na to, żeby ktokolwiek miał spędzić święta w nowym domu to miałabym tutaj na psy ze schroniska zeby one przed świętami znalazły swój kochający dom, zdecydowanie tak. Przyjaciółki projektantki piszą „ja mam czasami zjazd po zrealizowaniu projektu, który mam wrażenie, że był mój najlepszy i mam obawy, że nie zrobię nic lepszego i od razu bym chciała coś nowego zrobić, żeby te endorfiny nie minęły”. Taki przyjemny to jest zjazd muszę powiedzieć. To jest taki zjazd, który tak zwieńczy ogromny sukces. Czyli zrobienie naprawdę fajnego projektu, gdzie jest to szczęście, endorfiny właśnie i to napędza do tego, żeby wkroczyć w kolejny projekt, który będzie równie udany. A ja mam tutaj do zaproponowania coś przewrotnego. Może właśnie nie pakować się w kolejny fajny projekt, który może będzie fajny, a może nie będzie fajny tylko wykorzystanie tych endorfin na to, żeby celebrować ten sukces. Czyli żeby zrobić dla siebie coś naprawdę bardzo dobrego, podziękować sobie samej właśnie za ten wysiłek, który włożyło się w zrealizowanie tego projektu, docenienie siebie, uznanie swojego sukcesu i trochę rozpieszczenie, bo dlaczego nie. Ja się cały czas tego uczę, żeby celebrować sukcesy i przyznam szczerze, że z każdym kolejnym idzie mi coraz lepiej i to są bardzo miłe chwilę dla mnie. Więc może żeby nie wchodzić w kolejny projekt od razu, ale wykorzystać te endorfiny na zrobienie czegoś dobrego dla siebie to taka moja rada. OK, dobra. Co mnie motywuje? Pyta Leśna stodoła, chęć ciągłego rozwoju, poznawanie nowych ludzi, sięganie wyżej i realizacja marzeń. Mam nadzieję, że przyszły rok będzie sprzyjał temu żebyś mogła właśnie to realizować i że częścią tych planów na poznawanie nowych ludzi i sięganie wyżej i rozwój będą te właśnie nasze spotkania offline, które będę organizowała w przyszłym roku. Będę wam dawała oczywiście znać, bo dużo, dużo dobrego jest zaplanowane na przyszły rok no i mam nadzieję, że sytuacja covidowa nie pokrzyżuje tych wszystkich planów i będziemy mogły się spotkać, bo mnie mimo tego, że jestem introwertyczką to też napędzają do działania inne osoby i ja wracam z każdych takich spotkań, kiedy poznam kogoś nowego, kto mnie naładuje taką pozytywną energią z dobrymi pomysłami i też z taką chęcią do działania. Więc to jest też moja potrzeba i będziemy ją w przyszłym roku realizować. Jakubinka pisze „przyroda, przyroda i jeszcze raz przyroda. Obecność natury bardzo dobrze ładuje mi baterie i jestem team długie spanko.” Team długie spanko to też ja i faktycznie jak mam gdzieś odpoczywać to bardzo również lubię odpoczywać na łonie przyrody chociaż takie City Break w miastach typu Kopenhaga, Amsterdam to myślę, że też by mi dobrze zrobiło. Prosimy o spotkanie w Krakowie. Da się zrobić, Kraków jest na mojej liście spotkań. Ostatnio byłam w Poznaniu i też było fantastycznie, a Kraków również jest spotkań. Dobra, patrzę jeszcze co tutaj na Facebooku napisaliście. Dobra. „Ja od paru tygodni mam podobnie, dobijają mnie najbardziej terminy co powoduje bardzo silny stres objawiający się silnym wewnętrznym napięciem co bardzo wyczerpuje, też najchętniej zakopałabym się pod kołdrą.” No to Joanno to zrób, jakby jeśli twój organizm tego potrzebuje, jeśli ty czujesz, że właśnie tego potrzebujesz, żeby się zregenerować to po prostu to zrób. Słuchajcie świat się nie skończy, naprawdę nie zawali ani nie przestanie się kręcić, jeśli zrobicie sobie przerwę od projektów. Ja wiem, że są deadline, że są terminy, że są klienci, którzy czekają, wykonawcy, którzy czekają, ale jeśli nie macie noża na gardle i naprawdę nie ma jakiegoś takiego tematu, który wymagałby od was tego żebyście spięły poślady i dokończyły to, to uwierzcie mi, że klienci nie będą patrzeć na was dziwnie, jeśli powiecie, że po prostu potrzebujecie chwili odpoczynku, szczególnie, że jest taki okres świąteczny i jest to zrozumiałe, że naprawdę to jest taki moment kiedy jest czas na tą regenerację. Na te spotkania z rodziną, być może na wyjazdy, jeśli ktoś nie obchodzi świąt, na to, żeby po prostu wyspać się, najeść, nie wiem, zmienić otoczenie i się po prostu zregenerować. Więc jest taki dobry moment na to, żeby sobie właśnie tą przestrzeń i to miejsce i ten czas na ten odpoczynek dać. Także Joanno, jeśli tego potrzebujesz to po prostu to zrób, bo cóż przyjdzie za chwilę taki moment, że nie będziesz mogła już prawdopodobnie wstać z łóżka, bo twój organizm po wie proszę pani, my dzisiaj odpoczywamy. Zuza pisze „niechęć do pracy i brak pomysłów, podenerwowanie na co dzień i na wszystko, to są symptomy tego zbliżającego się kryzysu.” Ja mam bardzo podobnie. Więc fajnie, że też wiesz, że to jest ten właśnie zalążek kryzysu i jesteś w stanie to po prostu szybciej wyłapać, to też bardzo dużo daje, bo można nie dojechać już tak na wyczerpanie baterii, tylko zregenerować, jeśli tej baterii jest na przykład tylko 10%. Piszecie też „ciężko coś wymyślić i siedzenie przed komputerem, kombinowanie z projektem, z którego finalnie nic nie wychodzi i pojawia się stres, bo terminy itd.” „Ja jak czuję kryzys to faktycznie przynajmniej dzień odpuszczam, ale musze wyjść poza dom, mieszkanie, najlepiej w góry na cały dzień i trochę pomaga, ale ostatnio był wielki kryzys i mnie osobiście trochę z niego wyciągają zadowoleni inwestorzy, nowe realizacje i takie dowartościowanie siebie w ten sposób.” No to fajnie, że akurat znalazłaś się w takiej sytuacji, w której ci klienci mogli ci w tym pomóc, gorzej jakby była taka sytuacja, że jeszcze by ktoś tam dobił młoteczkiem ten kryzys. Więc pamiętajcie o tym, żeby znaleźć ten swój wentyl bezpieczeństwa i może te zbliżające się święta i ten czas taki noworoczny to będzie moment, kiedy będzie można zrobić takie podsumowanie, ale też właśnie po prostu wyłączyć telefon, odpocząć, zmienić otoczenie, wyjechać chociaż na chwilę i dać sobie tą przestrzeń na odpoczynek i wrócić w styczniu z nowymi siłami. Ja przynajmniej taki mam plan. Piszecie” jesteś lepsze niż niejeden psycholog.” Absolutnie nie chcę tutaj robić wam terapii ani bawić się w psychologa, bo do tego to są osoby, które skończyły studia i mają doświadczenie. Ja chcę tylko z wami podzielić się swoimi odczuciami i tym, jak to u mnie wygląda żeby właśnie w tym wyidealizowanym świecie instagramowym i facebookowym powiedzieć wam, że hej, robicie super robotę i jestem super dumna naprawdę z tego jak sobie radzicie i ile nowych rzeczy wymyślacie i że robicie jeszcze coś poza projektami i że macie swoje pasje, macie swoje hobby, coś w czym się realizujecie i realizujecie też te plany, takie bardzo duże na ten rok i udaje wam się pogodzić życie codziennie z prowadzeniem firmy, macierzyństwo z byciem przyjaciółką, córką, żoną i tak dalej i to jest naprawdę WOW. Ii to jest też normalne, że czasem po prostu macie ochotę odpocząć, że czasem macie ochotę się zamknąć, przespać 16 godzin, ochotę, żeby nikt nic do was nie mówił, o nic nie pytał i nie zawracał wam gitary i nie ma w tym nic złego. Natomiast jak tak czujecie to dajcie sobie też czas na to, żeby po prostu odpocząć. I mam nadzieję, że teraz ta przerwa świąteczna, w której ja zamierzam naprawdę się zregenerować więc następne ArchiGadki pojawią się nie za dwa tygodnie, ale już w nowym roku. Mam nadzieje, że mi wybaczycie i zrozumiecie, szczególnie w kontekście dzisiejszego naszego spotkania, które powoli już dobiega do końca. To też, jeśli mogłabym wam czegokolwiek życzyć na te nadchodzące Święta i Nowy Rok to po prostu to żebyście stawiali siebie na pierwszym miejscu w przyszłym roku i zadbali o swój komfort psychiczny, o swoje zdrowie psychiczne, bo ono w tej pracy, ale nie tylko w pracy po prostu w życiu jest najważniejsze. Żeby szczęśliwie, dobrze i spokojnie żyć. I tym optymistycznym akcentem bardzo wam dziękuję za dzisiejsze spotkanie, które było dla mnie trochę trudne, a trochę przyjemne, na pewno bardzo szczere i bardzo wartościowe i cieszę się, że mogłam ten czas spędzić z wami. Teraz wracam do swoich obowiązków, jadę do biura wesprzeć Karolinę w nagrywaniu kursu, dodaniu jej energii. I cóż dziękuję wam kochani. Było mi naprawdę niezmiernie miło znowu tutaj z wami być. My widzimy się w 2022 roku, a wy odpocznijcie, bawcie się dobrze, spędźcie ten czas z ludźmi, których lubicie, których kochacie. I cóż, do zobaczenia. Trzymajcie się. Pa pa.