Architekcie nie bądź dupkiem!

Jest taki mało śmieszny, ale w stu procentach oddających klimat środowiska architektów żart. Architekt spotyka swojego kolegę z branży, który właśnie wyszedł na spacer ze swoim nowonarodzonym synem. Tu następuje prezentacja wszystkich najważniejszych cech dziedzica, wychwalanie jego wrodzonej inteligencji (oczywiście po tatusiu), bystrego spojrzenia i najlepszych predyspozycji do zostania przyszłym inżynierem. Na co kolega-architekt nachyla się nad wózkiem, ogląda potomstwo z pewną dozą podejrzliwości, prostuje się i z rozbrajającą szczerością oznajmia: „No wiesz, fajny… ale ja bym zrobił inaczej”. Kurtyna.

Potrzeba poprawiania, korygowania, prostowania, wymyślania i krytykowania jest pewną cechą wrodzoną, stygmatem i oznaką każdego architekta. To siła napędowa, która zasiadając do projektu każe i pozwala wymyślać wspaniałe, nowatorskie rzeczy. To właśnie to pozwala wyróżnić się wśród tłumu osób tej samej specjalności. To właśnie ta chęć ciągłego udoskonalania i powątpiewania w to co się widzi jest najważniejszym co powinien posiadać architekt. Ale jest pewna grupa specjalistów, którzy uważają, że mają wyłączność na dobre decyzje, najlepsze projekty i pozwolenie na obrażanie dzieł wszystkich innych projektantów. To ten sam typ architekta, który z zaciekłością godną hiszpańskiego torreadora będzie walczył ze wszystkimi domorosłymi projektantami. A w obronie prawa do tytułu branżowego gotowy jest wjechać na chatę z kolegami z rejestracją WWL. To ten sam architekt, który do każdego zaprezentowanego projektu innego autora będzie miał listę niezbędnych poprawek i wymyślnych epitetów, aż w końcu podsumuje wszystko nieśmiertelnym „ja bym zrobił inaczej”. Tak jakby każde wnętrze było zadaniem matematycznym i miało tylko jedno właściwe rozwiązanie. To rozmowa z takim architektem sprawia, że czasem mocno zastanawiam się nad obowiązkowymi badaniami psychologicznymi przed rozpoczęciem studiów.

Do napisania tego tekstu skłoniła mnie niedawno prześledzona konwersacja w jednej z grup społecznościowych. Osoba korzystająca z pomocy architekta postanowiła przedyskutować jeden z pomysłów z jego kolegami z branży. Oczywiście bez udziału i wiedzy głównego zainteresowanego. Chodziło o umieszczenie ciemnego pasma szkła na łączeniu ściany ze skosem w wysokim i przestronnym salonie. Pomysł, jak pomysł. Z lakonicznej wypowiedzi, bez projektu, wizualizacji czy jakiejkolwiek podstawowej wiedzy o projekcie niewiele można powiedzieć. Niewiele? Wręcz przeciwnie! Ilość krytyki, cudownych rad w stylu „zmień architekta”, heheszków „o Pani, kto Pani tak to spierd@(&*ił”, ujadania i nakręcania się wzajemnie przerosła moje oczekiwania. To był ten moment kiedy żałuję, że mam internet. I nawet jeśli wydaje mi się, że na forach dla mamuś widziałam już wszystko to ten rodzaj nagonki trochę mnie zaskoczył. I zasmucił. Bo w grupie osób wykształconych (jak podejrzewam), prowadzących swój lub cudzy biznes, o pewnej wrażliwości i inteligencji chyba spodziewałam się innego poziomu dyskusji. A najbardziej w tym wszystkim było mi szkoda tego architekta, który gdzieś tam nieświadomy tracił to co w relacji z klientem miał najcenniejsze- zaufanie.

Ta sytuacja i kilka lat oglądania podobnych scen doprowadza mnie do smutnego wniosku- żałuję, że w tym zawodzie brak lojalności. Pewnej dozy zrozumienia i solidarności, która nie pozwalałaby na obrzucenie innego projektanta błotem, kazała ugryźć się w język zanim poradziłoby się zmianę architekta i oszczędziłoby słuchania o innym, nowatorskim i bez dwóch zdań lepszym pomyśle. Bo jest tylko jeden powód, dla którego można wyrazić negatywną opinię na temat pracy swojego kolegi z branży- brak możliwości wdrożenia zaproponowanego rozwiązania i zbliżająca się katastrofa budowlana. Wszystkie inne sprawy to rzecz gustu, zamysłu i idei projektu, o której jako postronny widz nie masz przecież pojęcia. Co można powiedzieć o fragmencie projektu, bez dokładnej analizy szczegółów a przede wszystkim bez udziału w jego uzgadnianiu? Pewnie tyle samo co o zasadności wybuchu Powstania Warszawskiego lub karmienia mlekiem modyfikowanym. I mimo, że nikt inni jak drugi architekt powinien mieć wiedzę, że proces projektowy to długa i skomplikowana procedura, to o dziwo właśnie w tym środkowisku dochodzi do najczęstszego podsumowania czyjejś wielotygodniowej pracy jednym sformułowaniem: 'JA BYM ZROBIŁ INACZEJ”. Jednak w myśl zasady „nie znam się, to się wypowiem” można bardziej ośmieszyć siebie niż konkurenta. On na forum pozostanie anonimowy, a łatka krzykaczo-cebulaka będzie śmierdzieć przez długie miesiące. Co zrobić kiedy najdzie ochota na wbicie komuś szpili pod płaszczykiem „uprzejmie donoszę”? Odesłać do głównego zainteresowanego. To jego projekt, jego dzieło, jego klient i jego pieniądze – niech ma szansę wyjść z tego twarzą. Co zrobić kiedy na projekcie są ewidentne błędy i rażące po oczach „fakapy”- napisać o nich i odesłać do zainteresowanego. Niech się tłumaczy. Na jego miejscu, oczekiwałbyś tego samego zamiast wiadra pomyj, na które nawet nie możesz zareagować.

A jeśli kiedykolwiek zaświerzbią Cię ręce do napisania kilku „czułych słów” pod adresem innego architekta lub wydania wyroku o czyichś umięjetnościach przypomnij sobie ten „branżowy dekalog”.

Architekcie nie bądź dupkiem i:

  1. Nie krytykuj innego architekta, jeśli nie masz pełnej wiedzy o projekcie.
  2. Daruj sobie komentarze w stylu „Ja bym zrobił inaczej”. Nie masz recepty na jedno, właściwe rozwiązanie.
  3. Zanim skrytykujesz czyjś pomysł, zastanów się czy to Ty nie myślisz błędnie.
  4. Jeśli projekt jest poprawny pod względem technicznym, ergonomicznym i budowlanym to znaczy, że nie jest błędny. Wszystko inne to kwestia gustu.
  5. Zamiast doradzać komuś, aby zmienił architekta lepiej namów go do przedyskutowania wątpliwości z autorem projektu.
  6. Pamiętaj, że Twoja propozycja zmiany to tylko jedna z bardzo wielu możliwości, którą ktoś też może skrytykować.
  7. Bądź lojalny wobec swoich kolegów z branży. Jest duża szansa, że Cię znają.
  8. Twoja krytyka nie pomoże klientowi. Zamiast negować cudze pomysły skup się na możliwościach.
  9. Nie oszukuj klientów, nie pozostawiaj po sobie złego wrażenia, nie psuj opinii o branży. To i tak wróci do Ciebie rykoszetem.
  10. Zanim kogoś obsmarujesz, pamiętaj że następnym razem ktoś może wziąć pod ostrzał Twój projekt.

Kropka.

Dołącz do najpopularniejszego newslettera w branży i zaprojektuj swój sukces!

Dołącz do najpopularniejszego newslettera w branży i zaprojektuj swój sukces!

Nazywam się Iza Gemzała i wspieram architektów oraz projektantów wnętrz w rozwoju ich pracowni.

Od 2008 roku projektuję wnętrza. Prowadzę własną pracownię „Prosty Plan” oraz grupę „ArchitektPRO. Zaprojektuj swój sukces” na Facebooku. 

Integruję branżę wnętrzarską, pomagam młodym architektom w początkach działalności, bez ogródek piszę o blaskach i cieniach tego zawodu. Kocham polski dizajn, ludzi z pasją oraz nietypowe i trudne przestrzenie do zaprojektowania. Wierzę, że dzięki wzajemnej motywacji, rozwojowi, stałemu poszukiwaniu i doskonaleniu jesteśmy w stanie tworzyć nie tylko piękne, lecz także funkcjonalne projekty oraz budować nasze biznesy bez niepotrzebnego stresu. Jestem tu po to, aby Ci w tym pomóc :)

Potrzebujesz więcej inspiracji?

Dołącz do odbiorców naszego newslettera! Gwarantujemy solidną dawkę wiedzy oraz zaproszenia na darmowe spotkania online z Izą Gemzałą i ekspertami ArchitektPRO!

.
Twoje zakupy
Brak produktów w koszyku!